„-
To był doniosły dzień w moim życiu. Przekroczyłam próg świata wiatru i wierzb.
-
Jak właściwie tłumaczy się ta przenośnia? – spytała Forsycja – Jest mi znana,
rozumiem sens, ale nie jest mi zupełnie jasna.
-Tłumaczy
się bardzo zwyczajnie. W tym świecie stosunki erotyczne są przelotne, a kobieta
musi być giętka i mocna zarazem, jak wierzba, aby nie dać się połamać porywom
wiatru. Trafiłam do tego świata nie z własnej woli, zmusił mnie do tego fatalny
zbieg okoliczności. Miałam szczęście, że
na samym początku znalazłam się w Zakątku Porannej Świeżości. To mi otworzyło
drogę do zawodu kurtyzany. Było przepustką do lepszego bytu, bez głodu i
poniewierki. Zostałam kurtyzaną i możesz się śmiać, ale dla rzuconej na pastwę
losu niewolnicy była to kariera.”
K: Książka
ta stanowi rozmowę dwóch przyjaciółek. Dong Mei (Zimowa Śliwa) główna bohaterka
opowiada Forsycji o latach swej młodości, które spędziła w Chinach sprawdzając
się w roli kurtyzany. Lata te dotyczą okresu drugiej wojny światowej i okupacji
Chin przez wojska japońskie.
E: Faktycznie
nasza bohaterka może powiedzieć, że mimo sytuacji w której się znalazła dopisało
jej szczęście. Została sprzedana do niezbyt przyjemnego miejsca:
„ Z bramy wchodziło się
do zawsze zaśmieconej sieni i obskurnego kantorka z widokiem na błotnisty
placyk, gdzie wozacy uwiązywali kiedyś konie, muły i wielbłądy. Wokół placyku
było kilkanaście przylegających do siebie izdebek, a raczej komórek, w których
dziewczyny przyjmowały klientów. Byli to głównie robotnicy, riksiarze,
tragarze, nawet uliczni żebracy. Można powiedzieć – lumpenploretariat. Spoceni,
cuchnący, najtańsztm alkoholem, szukali kilku chwil przyjemności w barłogach
ordynarnych dziewek, na ogół pospolitych ulicznic, w najlepszym razie
podstarzałych prostytutek, które ze względu na wieku wyrzucono z porządniejszego zakładu. Dziewczyny
przystrajały się w tanie błyskotki, ale rzadko się myły i nie prały
poplamionych jedzeniem kubraków. Higiena w mojej wsi też nie była wzorowa, ale
tu niechlujstwo i obojętność na brud przechodziły wszelkie pojęcie.”
Szczęście Dong Mei
polegało na tym, że właściciel tego przybytku zauważył jej nieprzeciętną urodę
i sprzedał ją z zyskiem do wytwornego domu kurtyzan, gdzie uczyła się sztuki
bycia kurtyzaną.
K: Jak
się okazuje musiała wiele się nauczyć, bo kurtyzana musi być jak kameleon. Powinna
się zmieniać wedle osobowości i upodobań swoich klientów. To cała sztuka
uwodzenia, zanim otworzy wrota do Jaspisowej Bramy – to sztuka zaparzania
herbaty, konwersacji, zabawiania śpiewem i dowcipem, to bezbłędne rozpoznawanie
potrzeb swoich klientów, łagodzenie ich rozterek.
E: Jest
to lektura lekka i dobrze się czyta. Odrywa od otaczającej nas rzeczywistości.
Nie brakuje w niej intymnych i zmysłowych scen, ale napisanych w taki sposób,
że poetycka przenośnia wygrywa z dosadnością.
K: Cóż tu dużo mówić, czy też
pisać. Po prostu trzeba przeczytać J
Choć na
zakończenie dorzucę:
„
… Dzisiaj szacuje się Kobietę, wedle rozmiarów w tyłku i w biuście”
To chyba nigdy się nie zmieni, jeśli się mylę to napiszcie : )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz